Denko po raz drugi:)
Hello Beauties!:)
Udało mi się pozużywać parę rzeczy:)) Powiem Wam, że sama jestem zdziwiona ilością produktów:) Z tego co mi się wydaję są to produkty, które udało mi się zużyć na przełomie ostatnich dwóch miesięcy. Nie przedłużając zapraszam:)
Rytualna sól do kąpieli zielona herbata i limonka Farmona - zapach fenomenalny, mam jeszcze olejek z tej serii juz na wykończeniu:) Sól jak sól, gruboziarnista, o kolorze żółtym, barwiła wodę ale w minimalnym stopniu. Zapach dosyć długo utrzymywał się w powietrzu jednak nie pozostawał wyczuwalny na skórze. Podejrzewam, że tym zadaniem obarczone są żele pod prysznic. Wydajna, wg producenta wspomaga spalanie zbędnej tkanki tłuszczowej. Nic takiego nie zauważyłam, a gdyby faktycznie tak było? Nic tylko moczyć się w wodzie - przyjemne z pożytecznym:)) Mimo to bardzo lubię produkty tej firmy dlatego napewno sięgnę po inną wersje zapachową:)
Nektar pod prysznic liczi i żurawina Apart - oczywiście przy produktach do mycia oprócz wyglądu opakowania bardziej kieruję się zapachem:) Jest dosyć słodki ale bardzo przyjemny. Zapach długo po myciu utrzymuje się na skórze. Dobrze myje i fajnie się pieni. Na pewno jeszcze nie raz zagości w mojej łazience:)
Kolejna sól do kąpieli. Nie znam nazwy, ani zapachu. Nie będę się rozwodzić nad tym produktem. Wygląda jak sól kuchenna. Szału nie ma;/
Płyn do kąpieli jedwab i noni Apart - kolejny produkt, który wkupił się w łaski mojej rodziny. Wydajny, pięknie pachnie i daje duuużo piany, a to uwielbiam. Nie lubię kąpać się w wodzie bez pianyi:D W sumie jakiś większych wymogów wobec płynów do kąpieli nie mam. Na pewno kupię ponownie:)
Maska nawilżająca z glinką zieloną Ziaja - wiele dobrego słyszałam na temat tych masek. Jeśli o mnie chodzi, nie widzę żadnej różnicy po użyciu maski. Wiadome, że jednorazowe użycie nic nie daje, ale mimo wszystko. W dodatku po jej zmyciu na czole miałam czerwoną plamę, która znikła dopiero po wypiciu Calcium. Nie wiem czy pojawiła się ona przez użycie maski, czy jestem na coś uczulona ale zaczerwienienie nie bolało, ani nie swędziało. No nic większych szkód nie narobiła, ale też nic dobrego. Czy kupię ponownie? Nie wiem, tym bardziej, że mam parę w zapasie:O:/
Ekskluzywne Bioserum nawilżająco - odmładzające do twarzy, szyi i dekoltu Farmona - Bardzo sympatyczny produkt, ładnie nawilżył skórę, nienachalny zapach, powiedziałabym, że minusem może być opakowanie, nawet po odkręceniu pompki otwór jest na tyle mały, ze ciężko wydobyc resztki. Trzeba się wspomóc patyczkiem kosmetycznym. Gdyby opakowanie było dłuższe nie wiem czym wygrzebałabym resztki produktu:) Czy kupie ponownie? Raczej nie, lubie testować różne kremy, na pewno wydajność tutaj jest minusem;)
Próbki Ziaja - żel domycia włosów przeźroczysty, zapach znośny aczkolwiek szału nie ma, płyn do higieny intymnej o mlecznym kolorze delikatny, w końcu produkt dla kobiet w ciąży i po porodzie, aczkolwiek ja nie mam większego problemu jeśli chodzi o tego typu specyfiki:)
Płyn micelarny Paese - najlepszy ever!! Oczywiscie produkcja została wstrzymana i od paru miesiecy nie idzie go nigdzie dostać. Jakbym wiedziała to zrobiłabym zapas. W poprzednim denku pokazywałam dwa puste opakowania po pełnowymiarowym produkcie, opinia jak najbardziej aktualna, nie uczula, oczy nie pieką, ani nie łzawią idealnie domywa makijaż, nawet kosmetyki wodoodporne. Dla mnie ideał jak tylko wprowadza go znowu do sprzedaży na pewno zakupie i to kilka sztuk:)
Szampon papaya i bambus Alterra - w sumie używałam i kupowałam go tylko dlatego, że jest to produkt bez żadnych soli i sls, w lutym miałam włosy prostowane keratynowo i musiałam używać tych produktów. Na dniach postaram się zrobić aktualizację jak po prawie 3 miesiącach prezentuje się moja czupryna:)
Co do szamponu całkiem ciekawy, ładny zapach, niestety dla mnie mało wydajny. Inaczej... może gdyby był w większej pojemności to byłby plus ponieważ włosy myję praktycznie codziennie, tak więc szampon idzie u mnie jak woda:)) Dobrze się pieni, fajnie oczyszcza włosy. Co do zakupu czy sięgnę jeszcze po niego? Nie wiem jak na razie mam w zapasie jeszcze jedną sztukę. Zobaczymy co będzie dalej:)
Garnier czysta skóra 3w1 - mega wydajny, używałam, używałam i zużyć nie mogłam. To już moje 2 lub 3 opakowanie. Jak nie wiem co kupić zawsze sięgam po niego. Dobrze oczyszcza, ma drobinki peelingujace które dokładnie ścierają. Po zastosowaniu tego produktu skóra jest odświeżona, nie czułam żadnego napięcia, czy przesuszenia. Pewnie jeszcze nie raz wrócę do niego:)
Kobo Matt Make Up - podkład matujący, plusem jest to, że ma spf 15. Fajnie kryje i matowi skórę. Nie wiem jaki miałam kolor:O ale na pewno idealnie stapiał się z kolorem mojej skóry, skoro go zużyłam:P Dostałam go od sąsiadki. Jak sprezentuję mi po raz kolejny chętnie przyjmę. Sama na razie trafiłam na podkład dla mnie idealny. Tylko dlatego go nie kupie:D
Catrice All Matt plus - naczytałam się wielu dobrych opinii w internecie, chyba była wtedy promocja na produkty Catrice i postanowiłam go zakupić. Zużyłam bo kolor był idealny, gorzej z resztą. Nie matowił, moim zdaniem od tego jest puder:) Poza tym szybko się ścierał i prawie w ogóle nie krył, a tego najbardziej wymagam od podkładu. Mimo, że na tamten okres jakiś większych problemów z cerą nie miałam to niesamowicie irytują mnie piegi, które na siłę zakrywam:)
Lumene baza pod cienie - bardzo dobry produkt, przedłużała trwałość cieni, podbijała kolor, nie rolowała się w załamaniu powieki. Jak wykończę te bazy które mam może zakupie ją ponownie:)
Kobo baza pod cienie - kolejna równie dobra baza, stapiała się z kolorem skóry. Właściwości te same co przy Lumene, czyli przedłuża trwałość cieni, podbija kolor i nie rolowała się w załamaniu. Jedyny minus to przy końcu używania zgęstniała i ciężko było ją rozetrzeć. Na powiece robiły się grudki. Trzeba było się namachać, żeby je rozetrzeć, jak już to zrobiłam wszystko było w porządku. Nie straciła na właściwościach:)
Meridol pasta do zębów - po usunięciu kamienia nazębnego moje dziąsła były w okropnym stanie. Ta pasta mi pomogła. Płytka nazębna już nie daje mi tak w kość jak przy używaniu zwykłych past, a dziąsła przestały krwawić. Wiadomo jak gdzieś za mocno przycisnęłam szczoteczkę krewka puściła, ale już nie jest tak, że same z siebie krwawiły. Fajnie odświeża, mentolowy smak nie wypala języka jak przy niektórych pastach:) Na pewno zakupie kolejną. Minusem może być cena ale przy natychmiastowym i widocznym działaniu jestem skłonna przymknąć oko:)
Antyperspirant Rexona - przyjemny zapach, nie zostawiał nieestetycznych śladów na ubraniu. Większych zarzutów nie mam aczkolwiek jak wykończę jego "brata" (jak to brzmi xD) wrócę do Fa:)
Dove maseczka peel off - w sumie był to pierwszy produkt tego typu, który używałam. Przy zasychaniu nie ściągała jakoś strasznie buzi, odświeża i ładnie pachnie. Gorzej z samym zasychaniem. Nie wiem ile musiałabym trzymać na twarzy, żeby wyschła całkowicie. Może faktycznie na niektóre partie nałożyłam więcej produktu. Mam jeszcze jedną jej część zobaczymy jak się sprawdzi:)Ogólnie bardziej wolę jednak tego typu maseczki niż te zmywalne:P
Eyeliner żelowy Inglot - Mój KWC! Mam już 3 opakowanie tego produktu. Jestem niesamowicie zadowolona. Idealnie się rozprowadza, nie odbija w załamaniu, zasycha całkiem szybko, aczkolwiek mamy chwilkę na poprawki. Wodoodporny tak więc możemy płakać ile chcemy a on będzie nienaruszony - sprawdzone;/:P Mam jeszcze biały i turkusowy. Jedyny minus to po jakimś czasie od otwarcia pękają na pół ale nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie:) Idealna czerń, która nie blaknie i nie prześwituje. Wystarczy odrobina produktu do namalowania kreski, przez to baardzo wydajny:) Niestety po długim okresie od otwarcia troszkę zaczyna przysychać ale wystarcza kropla duraline i po kłopocie.
Miniaturka Emporio Armani Diamonds - ładny zapach, ale jakoś specjalnie nie zapadł mi w pamięci. Zużyłam bo szkoda było, żeby się zmarnował:P
Max Factor Lasting Performance - jak widać, nie zużyłam go do końca. Dlaczego? Ponieważ był tak dobry, że zal mi go było zużyć. Odstawiłam gdzieś w kąt i tak przeleżał... baardzo długi okres czasu. Przez co nie nadaje się już do użycia. Jest to 2 produkt, który przysępiłam. Mnie nie przemówisz. Wiadomo, zużyje, kupie ponownie. Ale nie ja wole chomikować. W efekcie wyrzucam prawie pełne produkty. Dostałam nauczkę przy pozbyciu się prawie całego balsamu Bandi. Był idealny, nawilżał i miał delikatne drobinki rozświetlające. Niestety, zasilił grono plastików:( Dlatego postanowiłam się zmienić i teraz zużywam wszystko bez wyjątków czy kosztowało 10 zł czy 100zł:)
Bandi kojący krem dla skóry tłustej - miałam cerę normalna ale chyba coś podziało mi się z hormonami, ponieważ ta postanowiła się zbuntować. Może to chore, ale raz mam buzie przesuszoną, innego dnia świece się jak... a moje czoło wygląda jak księżyc, masa kraterów rozsianych po całej powierzchni, a jeszcze innego nic jej nie dolega. Tak więc już próbki zużywam na siłe, nie wiem może sobie tym szkodzę aczkolwiek teraz jestem w takiej fazie, że sama nie wiem co używać:D Wracając do kremu, lekka konsystencjai ładnie pachniał. Szybko się wchłaniał, a próbka wystarczyła na 3 aplikacje.
Barwa ziołowa Szampon Pokrzywowy - kupiłam bo lubię szampony tego typu. Jednak jest on tak nie wydajny, że mimo jego ceny raczej nie kupie ponownie. Oczyszczał włosy całkiem przyzwoicie się pienił. Wielkich wymagań co do szamponu nie mam. Byle nie obciążał włosów.
Tak, może to dziwne... na początku przy pewnym szamponie myślałam, że może niedokładnie go spłukuje. Jednak mogłabym wylać cały bojler na głowę, a po wysuszeniu włosy wyglądały gorzej niż przed myciem. Najgorzej prezentował się spód włosów. Masakra...
Uff, mam nadzieje, że dotrwałyście do końca postu. Miałyście, któryś z produktów? Byłyście zadowolone? Może u Was coś się sprawdziło?
Pozdrawiam
Sabina
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a dziękuję :3 też się jesienią przerzucam na ciemniejsze :p
OdpowiedzUsuńTeż jestem świeżo po użyciu maseczki Ziaja, tej z Twojego denka. U mnie też spowodowała podrażnienia skóry i zaczerwienienia, poza tym nie nawilża a wręcz ściąga skórę. Stwierdzam, że akurat ta wersja jest nieudana.
OdpowiedzUsuńWow, udało ci się zużyć bazę Lumene :-)
OdpowiedzUsuńWow,ale tego masz :) Super,płyn z Paese mnie zaintrygował
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę u kogoś puste opakowanie po kosmetyku jakim jest eyeliner
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie ten eyeliner z Inglota - nigdy go nie miałam, choć nie omijam produktów tej firmy- raczej odwrotnie. Ale tym razem chyba wiem jaki będzie cel mojej kolejnej wizyty w stoisku :P
OdpowiedzUsuń